Ogólnie nie wiem jak to jest, ale czemu rzeczy psują się lawinowo?
Najgorsze jest to, że ładowarka od laptopa mi się rozmontowała... samoistnie...
Ona taka całkiem sprawna już nie była, bo kilka razy lutowana, ale kilka dni bez dostępu stałego do sieci jest koszmarem... nie to żebym jakoś specjalnie była uzależniona, ale jak nie ustawiłam urlopu w żadnej galerii to się tylko modliłam żeby nic się nie sprzedało, bo jeszcze będą jakieś pretensje...
I żeby nie było próbowałam zlutować, ale pomimo moim różnorodnych zdolności manualnych ja i lutownica nie mamy się ku sobie :)
Mój dostęp do netu musiał poczekać na powrót ślubnego
A skoro już się pożaliłam to jakieś zdjęcia by się przydały, bo post bez zdjęć to post stracony więc znowu będą misie
Ten malutki na pewno nie pokazywany, w kolorze pomarańczowym zrobiony na zamówienie koleżanki zajmującej się
szkłem fusingowym, drugi natomiast trudno powiedzieć... moje lenistwo zwyciężyło i nie chciało mi się przeglądać postów w celu sprawdzenia czy był, czy nie :)
A wczoraj na jarmarku byłam w moim ulubionym Kromnowie :)
Zdjęcie takie poglądowe zrobione przez
gabelek.eu, ale to w kratkę po lewej stronie to ja :)